Polacy negatywnie oceniają rynek mieszkaniowy i chcą ingerencji rządu

Wymarzony dom

Przedstawicieli branży nieruchomości coraz bardziej martwi obecna sytuacja. Wynika to z wciąż spadającego popytu oraz braku perspektyw na to, że w najbliższym czasie coś mogłoby go zacząć stymulować. Sprzedaż stanęła. Jak się okazuje, zmartwieni są również przeciętni “Kowalscy”, jednak tutaj przyczyna jest inna: mieszkania stały się tak drogie, że coraz więcej Polaków uważa, iż są już poza finansowym zasięgiem, nawet gdy zakup ma być wspierany kredytem na niemal całe życie. Rośnie presja na to, aby rząd zajął się tym problemem.

Powyższe wnioski wynikają z nowego badania GfK, w którym zaprezentowano dwa stwierdzenia. Tak wyglądają statystyki reakcji na nie:

  1. Ceny nieruchomości osiągnęły taki poziom, że większości Polaków nie będzie stać na zakup własnego mieszkania lub domu - 40% ankietowanych zdecydowanie się zgadza z tym stwierdzeniem, 32% raczej się zgadza, 16% ani się zgadza, ani nie zgadza, 7% raczej się nie zgadza, a 5% zdecydowanie się nie zgadza.
  2. Państwo powinno uregulować kwestie wzrostu cen nieruchomości - 25% ankietowanych zdecydowanie się zgadza, 31% raczej się zgadza, 26% ani się zgadza, ani nie zgadza, 9% raczej się nie zgadza, 9% zdecydowanie się nie zgadza.

Powyższe wyniki są sporym zaskoczeniem, bo po podsumowaniu wychodzi na to, że aż 72% Polaków ocenia, iż nieruchomości są zbyt drogie i poza finansowym zasięgiem. Jednak jeszcze większe zdziwienie wywołują reakcje na drugą tezę - 56% ankietowanych chce, aby państwo dosyć mocno zaczęło ingerować w rynek nieruchomości, regulując wzrost ich cen. Najwyraźniej sytuacja jest już na tyle niekorzystna, że popularność zaczynają zdobywać rozwiązania zaprzeczające wolnorynkowym ideom. Jest to zaskakująco szybka zmiana nastrojów na odwrotny biegun, biorąc pod uwagę, że minione dwa lata były czasem rekordowego popytu w mieszkaniówce. Przy tanim kredycie niewiele osób zastanawiało się nad zasadnością realnego kosztu nieruchomości mieszkaniowej. Trwająca seria podwyżek stóp procentowych zderzyła kredytobiorców z rzeczywistością - mieszkania są horrendalnie drogie, co przy droższych kredytach sprawia, iż przestały być dostępne.

Wysokie ceny mieszkań cieszą inwestorów, którzy mogą zarabiać na spekulowaniu nieruchomościami, jednak martwią tych, którzy nie mogą pozwolić sobie na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych. Na rynku zbiegło się kilka czynników o bardzo silnym wpływie:

  • rosnące stopy procentowe wywołały zahamowanie akcji kredytowej - liczba udzielanych kredytów spadła o ok. 70%,
  • deweloperzy wstrzymali się z rozpoczynaniem nowych projektów - liczba inwestycji w sierpniu spadła o 63% w ujęciu rok do roku,
  • do Polski napłynęła fala uchodźców z Ukrainy, którzy stymulują popyt na rynku najmu, przez co liczba dostępnych ofert spadła drastycznie i spowodowało to wzrost czynszów.

Tutaj warto jeszcze zaznaczyć, że spadająca dostępność finansowa mieszkań na sprzedaż powoduje dalsze pompowanie rynku najmu. Dzieje się tak ponieważ osoby, które nie mogą dokonać zakupu, swoją potrzebę mieszkaniową zaspokajają drogą najmu. Sfrustrowanie tą sytuacją, oczekują, że państwo zajmie się kwestią nadmiernego wzrostu cen nieruchomości. Jednak eksperci z tej branży uważają, iż taka ingerencja nie jest możliwa lub doprowadzi do katastrofy. Według nich problemem nie są ceny, ale brak finansowania. Obecnie za średnie wynagrodzenie można w Polsce kupić 0,5-0,6 metra kwadratowego mieszkania. Jest to wynik porównywalny z rokiem 2013 i eksperci uznają go za niezły. Fakt, że jeszcze niedawno wynosił on 0,9 mkw, ale można uznać, iż Polak na rynku mieszkaniowym nadal jest w niezłej sytuacji. Czy raczej - byłby, o ile miałby dostępny kredyt, a właśnie z tym jest problem. Po pierwsze akcję kredytową wyhamowała inflacja, bo Rada Polityki Pieniężnej próbuje z nią walczyć podnosząc stopy procentowe. Po drugie - Komisja Nadzoru Finansowego wydała zalecenie dodawania 5% do oprocentowania podczas wyliczania zdolności kredytowej (ma to symulować ewentualny dalszy wzrost stóp procentowych i WIBOR-u). Przedstawiciele branży coraz częściej postulują, aby rząd cofnął lub złagodził rekomendację KNF lub wprowadził mechanizmy, które pozwalałyby zminimalizować jej wpływ na rynek kredytowy, np. system gwarancji.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz