Dane płynące z rynku nieruchomości wskazują na to, że okres hossy się skończył. Niektórzy spekulują nawet, że może dojść do powtórki sytuacji z 2008 roku, kiedy to ceny nieruchomości były tak napompowane, że nastąpiło załamanie rynku. Czy czeka nas podobna sytuacja?
Międzynarodowy Fundusz Walutowy potwierdza, że okres dobrej koniunktury należy uznać za zakończony. Dane przez niego przedstawione dotyczą krajów rozwiniętych gospodarczo. Potwierdza to również indeks cen mieszkań w ujęciu globalnym.
Druga połowa ubiegłego roku to czas, kiedy również w Polsce, wzrost cen nieruchomości zaczął hamować, a w niektórych lokalizacjach pojawiły się pierwsze spadki. W wielu miejscach wartość nieruchomości była znacznie przeszacowana, co wynikało z dobrej koniunktury, na której sprzedający chcieli jak najwięcej zyskać. Jednak pogarszające się warunki rynkowe szybko te dane zweryfikują. Sprawie postanowił przyjrzeć się portal RynekPierwotny.pl.
Ciężko znaleźć dane, które obejmowałyby rożne rynki na świecie. Jedną z instytucji, która zajmuje się pozyskiwaniem i przygotowywaniem takich informacji jest Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Podmiot ten regularnie bada wskaźniki rynkowe, a w jednym z raportów zobrazował jak przedstawia się koszt zakupu nieruchomości mieszkaniowych względem dochodów gospodarstw domowych.
Dane te zostały przeanalizowane przez ekspertów portalu RynekNieruchomości.pl. Pod uwagę wzięto okres od III kwartału 2014 r. do III kwartału roku 2018. W tym przedziale czasowym ceny nieruchomości poszybowały mocno w górę, a wpływ na to mogły mieć czynniki poboczne występujące w gospodarce, takie jak niskie stopy procentowe. Wyniki analizy wskazują, że sytuacja wygląda najgorzej w krajach takich jak Kanada, Irlandia, Austria, Australia, Holandia, czy Portugalia. Tam bowiem ceny mieszkań rosły nieproporcjonalnie szybko do wzrostu cen dochodów gospodarstw domowych. W Polsce sytuacja wygląda odwrotnie. Wysokość dochodów rosła szybciej niż ceny nieruchomości mieszkalnych.
Rynek w Polsce w ostatnich latach był napędzany przez inwestorów, którzy z uwagi na nisko oprocentowane lokaty bankowe, woleli lokować kapitał gdzie indziej. Kupując mieszkania przeznaczone na wynajem mogli bowiem liczyć na stopę zwrotu rzędu 5-8 % w skali roku, czyli wartości nieosiągalne dla lokat bankowych. Największy popyt na tego typu nieruchomości notowano na największych rynkach, tj. w Warszawie, Wrocławiu, Trójmieście, Krakowie, czy Poznaniu. Jednak, aby inwestycja taka przynosiła zysk, inwestorzy nie przekroczą pewnej granicy ceny zakupu. W tych lokalizacjach widać już delikatny spadek zainteresowania inwestorów zakupem mieszkań, którzy wyczekują po prostu okazji cenowej. W Gdańsku np. cena za metr wzrosła w ciągu roku o ponad 10 %, wartość nieruchomości była więc mocno pompowana rosnącym zainteresowaniem kupujących.
Prognozy wskazują jednak na stabilizację rynku, mówi się również o możliwych spadkach cen. Eksperci na razie nie przewidują załamania, ponieważ sytuacja gospodarcza jest cały czas dobra, poprawia się sytuacja finansowa Polaków, a popyt na mieszkania jest nadal na wysokim poziomie. Może się to zmienić, kiedy stopy procentowe zostaną podniesione.
1 Response