Mieszkania przestają służyć mieszkańcom, a stają się instrumentem inwestycyjnym

Wymarzony dom

Według architekta Roberta Gajdy lokale, które miały z założenia służyć celom mieszkaniowym, stają się przedmiotem inwestycji. Kupno mieszkań na wynajem to standard, ale obecna sytuacja na rynku nieruchomości może budzić pewne obawy. Więcej na ten temat możemy przeczytać w felietonie przygotowanym dla Raportu Warszawskiego.

Kryzys mieszkaniowy z wymiarem finansowym i jakościowym

W felietonie Robert Gajda wskazuje, że nabywców coraz mniej interesuje, czy w danym mieszkaniu da się komfortowo gotować, bo większość kupujących nigdy nie będzie tam tego robić. Autor zwraca uwagę, że w ostatnich latach coraz mniej mówi się o tym, w jakim kierunku poszedł standard takich nieruchomości, a według jego opinii – zdecydowanie negatywnym.

Przeciętnemu Polakowi coraz trudniej stać się właścicielem mieszkania. Problem rynku tkwi nie tylko w rosnących cenach lokali, ale również produkcie, który otrzymuje nabywca. Szczególnie niepokojącą tendencją jest wydzielanie przez inwestorów niewielkich lokali zwanych mikrokawalerkami lub mikroapartamentami, ale problemów jest dużo więcej.

Niekorzystna zmiana dotycząca metrażu w lokalach

Do 2017 roku pozwolenie na budowę i użytkowanie można było dostać, jeśli sypialnia dwuosobowa nie była niższa niż 2,7 m a jednoosobowa – 2,2 m. Jeśli mieszkanie było jednopokojowe, kuchnia musiała mieć co najmniej 1,8 m szerokości, a w wielopokojowym – 2,4 m. W przepisach istniały regulacje dotyczące szerokości korytarza czy też kubatury łazienki.

Minimalne wartości zostały zniesione w 2018 roku. Od tego momentu nowo budowane lokale miały mieć po prostu co najmniej 25 metrów kwadratowych. Wprowadzenie zmian miało poprawić jakość życia przyszłych nabywców, a także doprowadzić do spadków cen. Niestety, do żadnych obniżek nie doszło. Jeżeli chodzi o komfort, eksperci mają mieszane odczucia. Rzadkością są mieszkania z kuchnią w odrębnym pomieszczeniu – standardem jest aneks. Zmiana nie przełożyła się ani na atrakcyjność lokali, ani na obniżenie ich ceny.

Mieszkania dla inwestorów a nie lokatorów

Zmianie wspomnianych przepisów towarzyszyło wzmożone zainteresowanie kupowaniem takich nieruchomości jako formy lokaty kapitału. Funkcja mieszkaniowa przestawała mieć większe znaczenie. Deweloperzy postawili na minimalizację najdroższych części lokalu – łazienki i aneksu kuchennego – oraz niewielki metraż. W efekcie rynek nieruchomości został zdominowany przez kawalerki i mieszkania dwupokojowe. Niektóre obiekty były w całości kupowane przez inwestorów, dla których funkcje mieszkaniowe nie miały dużego znaczenia.

Bloki stały się szersze

Wcześniej bloki miały najczęściej 12-13 metrów szerokości, co umożliwiało zaprojektowanie mieszkania trzypokojowego, które jest dobrze doświetlone. Obecne budynki są projektowane w taki sposób, że wszystkie okna wychodzą na jedną wnękę logii, co uniemożliwia wietrzenie mieszkania poprzez stworzenie przeciągu. Niezbędna jest wentylacja mechaniczna.

Mieszkania zwane tramwajami

Jeśli deweloper chce zaaranżować wiele małych mieszkań w szerokim bloku, wszystkie muszą przylegać do zewnętrznej ściany – chodzi o zapewnienie okien. Aby lokali było jak najwięcej, muszą być wąskie. Konieczny jest aneks kuchenny, który może się znaleźć w głębi, i łazienka (położona nawet głębiej). Efektem jest mieszkanie w postaci wagonu, podobne do pokoju hotelowego.

Jak widać, deweloperzy nie podejmują działań, które miałyby zwiększyć komfort mieszkańców – kierunek jest zupełnie inny. Czy to się zmieni? Bez odpowiednich regulacji trudno o taki efekt.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz