Trend, który pojawił się już kilka miesięcy po rozpoczęciu pandemii, zaczyna mocno odciskać swoje piętno na rynku nieruchomości. Coraz więcej osób myśli o wyprowadzeniu się poza miasto. To spowodowało rekordowe zapotrzebowanie na nieruchomości gruntowe. Co ciekawe - hossa dotyczy nie tylko działek budowlanych.
Własny dom stał się marzeniem bardzo wielu osób, od kiedy lockdown zmusił nas wszystkich do życia w zamknięciu. Codzienność w ciasnym mieszkaniu, często bez dedykowanego pomieszczenia do pracy oraz bez dostępu do prywatnej przestrzeni na zewnątrz dała się we znaki. Dlatego wszelkiego rodzaju domy ogromnie zyskały na popularności. Dotyczy to zarówno zabudowy jednorodzinnej, bliźniaczej, jak i szeregowej. Liczy się to, aby mieć więcej metrów kwadratowych, więcej pomieszczeń oraz własny ogród.
To powszechne marzenie o własnym domu odbija się na cenach działek. Popyt na nie jest rekordowy, co pociąga za sobą wzrost cen. Jak podaje HRE Investment (na podstawie danych z wyszukiwarki Google) w pierwszym kwartale tego roku zainteresowanie działkami budowlanymi było aż o ⅔ wyższe niż przed rokiem. O takim samym trendzie donosi dział analiz PKO BP, który rosnące ceny działek wskazuje jako jedną z przyczyn drożyzny na rynku mieszkaniowym.
Co istotne, wzmożony popyt dotyczy nie tylko działek pod zabudowę, ale wszystkich typów nieruchomości gruntowych. Bardzo szybko sprzedają się działki rekreacyjne, inwestycyjne, a nawet rolne i leśne. Wskazuje to na występowanie kilku tendencji.
Przede wszystkim widać aktywność inwestycyjną. Wiele gruntów kupowanych jest jako korzystna lokata kapitału. Można się spodziewać, że część z nich zostanie podzielona na mniejsze parcele i sprzedana z zyskiem.
Widoczny jest też trend poszukiwania miejsca do ucieczki z miasta. Dotyczy to zarówno trwałych planów, czyli budowy domu (popyt na działki budowlane), jak też zapewnienia sobie miejsca do wypoczynku w dni wolne (popyt na działki rekreacyjne i Rodzinne Ogrody Działkowe).
Zaskakiwać może wzmożony popyt na grunty rolne oraz leśne. Z jednej strony może to oznaczać, iż część osób chce je traktować jako inwestycję. Z drugiej możliwe, iż kupowane są z nadzieją na przekształcenie w działkę budowlaną. Tu jednak wiele osób może być rozczarowanych, ponieważ budowa domu na większości takich gruntów nie będzie możliwa. Wyjątkiem są sytuacje, gdy nabywcą jest rolnik i zbuduje się tam w ramach utworzenia siedliska.
Analitycy są podzieleni w kwestii interpretacji obecnych trendów, jak też czasu ich trwania. Część z nich ostrzega, że zakupy w momencie, gdy rynek jest przegrzany, nie są dobrym pomysłem. Tym bardziej, jeśli wynikają z chwilowego impulsu wywołanego niedogodnościami życia w trakcie lockdownu. Jeżeli pandemia zostanie opanowana, życie w miastach wróci do normy i wtedy osoby te mogą uznać, że wyprowadzenie się poza miasto było błędem i utrudnia im normalne funkcjonowanie.
Najbliższe 2 lata powinny pokazać na ile trwały jest ten trend, co wywoła ewentualne korekty cen na rynku nieruchomości gruntowych. Osoby planujące tego typu inwestycję powinny być świadome ryzyka i nie zakładać bezkrytycznie, iż “nieruchomości nigdy nie tracą na wartości”.