Szczególnie w największych miastach Polski ceny mieszkań sięgają już tych z 2008 roku, czyli z czasu, kiedy zmagaliśmy się z kryzysem finansowym. Czy to już bańka spekulacyjna? Na pierwszy rzut oka może tak się wydawać, ale tę tezę obalają eksperci z HRE Investments, biorąc pod uwagę inne czynniki gospodarcze.
Specjaliści z HRE Investments stworzyli HRE Index, który ma na celu syntetycznie przedstawić sytuację na rynku mieszkaniowym. Na tę wielkość składa się 18 wskaźników, które odzwierciedlają zmiany cen nieruchomości, ale także sytuację w sektorze bankowym, branży budowlanej czy wśród gospodarstw domowych. Wartość HRE Indexu na III kwartał obecnego roku wynosi 0,1718. To wciąż o wiele mniej niż w rekordowym 2008 roku, gdzie indeks przyjął wartość 0,8.
Możemy to zinterpretować następująco. Im wskaźnik przyjmuje wyższe wartości, tym jest wyższe ryzyko wystąpienia bańki spekulacyjnej na rynku mieszkaniowym. Czym eksperci wyjaśniają to, że aktualnie wskaźnik jest niski, a mimo tego ceny rosną?
Inflacja nie zwalnia
Ceny mieszkań rzeczywiście rekordowo poszły w górę, ale równolegle musimy płacić więcej również za towary i usługi w innych sektorach. Autorzy raportu podkreślają, że to, co mogliśmy kupić za stuzłotowy banknot 12 lat temu dziś kosztuje 127 zł. Dopiero uwzględnienie siły nabywczej pieniądza pozwala realniej ocenić, czy mieszkania rzeczywiście zdrożały, czy nie względem poprzedniego dziesięciolecia. Z tego wynika, że ceny nieruchomości powinny wzrosnąć o 10 -15%, aby w ogóle zrównały się cenami z tamtym okresem.
Polacy się bogacą
Aby wprowadzić się do własnego lokum musimy wydać więcej niż w ubiegłych latach, ale za to średnio więcej zarabiamy. Dzięki temu droga do własnego M znacząco się skraca, bo szybciej się wzbogacamy niż drożeją mieszkania. Żeby dobitnie pokazać obraz tej sytuacji, eksperci z HRE Investments podkreślają, że wynagrodzenia Polaków były o ponad ¾ wyższe niż 12 lat temu! Wzrosły nasze pensje, ale także więcej osób osiąga regularne dochody. Firmy, zatrudniające więcej niż 9 osób we wrześniu 2007 r. wydały na wynagrodzenia 15 mld złotych, a w tym roku aż 32 mld złotych.
Więcej mieszkań się buduje
Jedną z przyczyn bańki spekulacyjnej w 2008 roku było to, że popyt na mieszkania był tak duży, że deweloperzy nie byli w stanie go zaspokoić. Chętnych na zakup było tak wielu, że ceny zaczęły bardzo mocno odbiegać od rynkowych standardów. Aktualnie nam to nie grozi, bo 2019 rok jest rekordowym w ostatnim czasie pod względem oddanych do użytku inwestycji deweloperskich.
Spokojem napawa fakt, że zgodnie z rekomendacją KNF banki w Polsce bardzo ograniczyły ofertę kredytów walutowych. Nie musimy więc się obawiać, że powtórzy się sytuacja po uwolnieniu kursu franka szwajcarskiego, która znacznie podniosła raty kredytów hipotecznych Polaków. Ze względu na niskie stopy procentowe kredyty też są bardzo tanie. Nawet więc gdy zdecydujemy się na finansowanie z banku, nie poniesiemy tak wysokich kosztów, jak jeszcze kilka lat temu.
Eksperci uspokajają, że mimo tego, że ceny mieszkań rosną, nie mamy do czynienia z bańką spekulacyjną. Poziom innych wskaźników gospodarczych potwierdza, że kryzys gospodarczy nam nie grozi. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli mamy w planach kupić mieszkanie, to warto się pospieszyć.