Na rynku nieruchomości cały czas odnotowuje się wzrost cen, mimo zapowiadanego wyhamowania. Czy coś się zmieni w najbliższych miesiącach? Jest to istotna informacja szczególnie dla osób, które planują zakup mieszkania.
Gospodarka ciągnie w dół
Obecnie widać już pierwsze oznaki spowolnienia gospodarczego, a to, jak wskazują eksperci, może wpłynąć na zatrzymanie wzrostów cen nieruchomości. W ubiegłym roku wzrosty zanotowano właściwie w każdym mieście, przy czym najwyższe skoki były w Gdańsku i Krakowie. Jest to wynikiem rosnącego popytu, na który wpływ mają wysokie wynagrodzenia i niskie stopy procentowe, które obniżają koszty kredytów hipotecznych. Jednak pogarszająca się sytuacja gospodarcza może wkrótce ten popyt ostudzić powodując, że kupujący będą podchodzili ostrożniej do wydawania pieniędzy.
Co winduje ceny mieszkań?
Spowolnienie gospodarcze ma jednak miejsce w czasie, kiedy rosną wynagrodzenia, a stopa życiowa Polaków się zwiększa. Są to czynniki pobudzające popyt, nie wiadomo więc, czy spowolnienie będzie w stanie je zneutralizować. Ponadto w dobie niskich stóp procentowych inwestorzy właśnie w nieruchomościach chcą lokować swoje środki. Pozwala to na wyższy zwrot z takiej inwestycji niż niskooprocentowane lokaty bankowe. Eksperci przewidują jednak, że niestabilna sytuacja gospodarcza może decyzję o zakupie odwlec w czasie. Spadek zainteresowania kupujących mógłby spowodować zahamowanie wzrostu cen, a w niektórych lokalizacjach nawet ich obniżenie.
... no to w górę, czy w dół?
Należy jednak pamiętać, że o cenach nieruchomości decyduje wiele czynników, np. koszty kredytów hipotecznych, czyli wysokość stóp procentowych, średnie wynagrodzenia, czy polityka kredytowa banków. Rosnące pensje powodują natomiast, że nieruchomości chcemy kupować więcej i jesteśmy w stanie za nie więcej zapłacić.
Banki coraz ostrożniejsze
Jednak obawy przed kryzysem gospodarczym widać już w zmieniającej się polityce banków, które zaostrzają kryteria udzielania kredytów oraz zwiększają ich koszty. Niepewne warunki gospodarcze zwiększają bowiem ryzyko po stronie banków, które obawiają się niewypłacalności klientów. Z drugiej strony wzrost wynagrodzeń powoduje, że koszty te nie są dla kredytobiorców odczuwalne, nie zmniejsza się również istotnie ich zdolność kredytowa. Dodatkowo zgodnie z danymi Biura Informacji Kredytowej w okresie styczeń-listopad 2019 roku banki udzieliły o 3,2 proc. więcej kredytów mieszkaniowych, na wartość wyższą o 14,3 proc., niż w analogicznym okresie zeszłego roku.
Zadłużamy się więc na wyższe kwoty, co jest wynikiem rosnących cen nieruchomości. Główny analityk Expandera tłumaczy to zjawisko:
„Jeżeli mieszkanie kosztuje więcej, niż się spodziewaliśmy, ale ciągle chcemy je kupić, bo np. nastawiliśmy się na większe dwupokojowe mieszkanie lub chcemy mieć dziecko, nie zmieniamy swoich planów, tylko podwyższamy kwotę kredytu. Stać nas na to dzięki temu, że mamy coraz wyższe wynagrodzenia”.
Najbliższe miesiące pokażą więc, czy spowolnienie gospodarcze odbije się na rynku nieruchomości i czy wpłynie na zahamowanie wzrostów cen.