Co się wydarzyło w 2008 na rynku nieruchomości?

 

Mija 10 lat od pęknięcia bańki, która rozpoczęła wielki kryzys na rynku nieruchomości. Ceny poszybowały wówczas w górę, a część osób, które kupiły wtedy mieszkania popadła w poważne tarapaty finansowe. Obecnie sytuacja na rynku ma się całkiem dobrze, ale pojawiają się głosy, że może nastąpić powtórka sprzed dekady. Jakie były przyczyny załamania rynku w 2008 i czy w najbliższym czasie grozi nam to samo?

Kredyty we frankach szwajcarskich

Jak zawsze przyczyn takiej sytuacji było wiele, jednak najwięcej złego przypisuje się kredytom frankowym i bankierom, którzy na takie produkty zdołali namówić tysiące klientów. Kredyty zaciągane w walucie obcej mają jednak to do siebie, że mogą się zmieniać, tak jak zmienia się wartość tej waluty. Z tego powodu osoby, które zaciągnęły kredyty we frankach na warunkach dużo korzystniejszych niż oferowały w tamtym czasie kredyty gotówkowe, po wzroście wartości franka zaczęły mieć problemy z bieżącym regulowaniem rat, gdyż te, również proporcjonalnie się powiększyły. Zdarzało się, że zadłużenie wzrosło tak bardzo, że nawet sprzedaż nieruchomości nie pozwoliłaby na jego pokrycie. Kredytobiorcy nie mieli więc wyboru, musieli albo pogodzić się z wysokością rat, albo zmuszeni byli sprzedawać swoje mieszkania ze stratą, byleby tylko zmniejszyć zadłużenie.

Kryzys gospodarczy

Sytuację z 2008 roku należy jednak rozpatrywać globalnie. Nie można bowiem zapominać, że w tym czasie przypadł kryzys gospodarczy na świecie, który rozpoczął się w 2007 roku i zakończył dwa lata później. Początek miał w zapaści na rynku kredytów hipotecznych w Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie banki udzielały w tamtym czasie ogromnych ilości pożyczek osobom nieposiadającą wystarczającej zdolności finansowej, czyli tzw. klientom podwyższonego ryzyka. Mimo, iż w Polsce kryzys ten był również odczuwalny, to na tle krajów europejskich przeszedł stosunkowo łagodnie.

Rok 2018 a rok 2008

Obecnie rynek nieruchomości ma się bardzo dobrze, a poprzedni rok był rekordowy pod względem ilości sprzedanych mieszkań. Ceny są wysokie i rosną, osiągając poziom z 2008 roku. W niektórych lokalizacjach natomiast widać już delikatne hamowanie apetytu kupujących, co spowodowane jest głównie tym, że obecnie znaczna część kupowanych mieszkań to zakupy robione jako inwestycja z przeznaczeniem na wynajem. A im mniejsze koszty początkowe, tym większy zysk i szybszy zwrot. Banki chętnie udzielają kredytów, a zainteresowanych takimi produktami nie brakuje. Szczególnie biorąc pod uwagę utrzymujące się na niskim poziomie stopy procentowe, które wpływają korzystanie na całkowity koszt kredytu. Co podobne do sytuacji sprzed 10 lat to fakt, że banki obecnie także chętnie pożyczają pieniądze klientom podwyższonego ryzyka.

Widząc liczne analogie między rynkiem w 2008 roku, a rynkiem obecnym, wielu przepowiada rychłe nadejście kolejnego załamania. Na razie jednak za wcześnie na takie oceny, biorąc pod uwagę duży popyt, szczególnie w najatrakcyjniejszych lokalizacjach. Obecnie ponadto banki nie mogą już udzielać kredytów w walucie innej niż ta, w której otrzymuje się wynagrodzenie, a to niweluje ryzyko związane z kursami walut i nagłym podniesieniem wysokości raty.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz